Moje pseudo-prawdziwe życie.
Witam Wszytskich którzy chcą tego czytać bo sprawa nie jest prosta jednak umieszcze link na facebooku aby nie okazało się że przed kimś sie ukrywam. Ale dotarly niedawno do mnie slowa mysli od jednego z uczonych " szczerość buduje wartość i szczescie " zatem ja zdecydowałem sie napisac coś o sobie.. Wiele osób zna moją przypadłosć ktora nie jest chęcią przyjazni tylko alkoholizmem. Ktorą wielu nie obchodzi, naturalną sprawą jest że każdy ma swoje problemy wieksze czy mniejsze. Kazdy je ma bez wyjatku. Natomiast mi chodzi o jakies przeslanie do osob ktore taką przypadłość mają bądz jest bliski cel. Nie warto... naparwde to najgorsze glupstwo w jakie ktoś może popaść. Największe jakie sprawi krzywdę innym dookoła.. Opowiem po krótce w jakie ja tarapaty wpadłem w sidłach alholholu i tego sie nie wstydze. To trzeba mowic na bieżąco starać sie ludziom tłumaczyć że jest z tego wyjście.. nie proste ale jest. Słuchajcie ja zacząłem pic alkohol w poznym wieku.. 16- 17 lat na tyle ze mi to nie smakowało.. ale z biegiem czasu od piwka do piwka przez szkole przez imprezki stosowało się tego coraz wiecej i wiecej.. i w wieku okolo 20- 22 lat moze wiecej straciłem przez alko pierwsza dziewczynę która mi się bardzo podobała po jakichs 7-8 latach. Ufała mi czym wiedziałem do końca szanowała. Zabiegała prosiła.. nieeee.. dla mnie browar byl ważniejszy.. No cóż zdarzyło sie czego naprawde do dzisiaj załuje. Bo moglibysmy zostac małżeństwem i prowadzić zycie spokojne z dzieciakiem o którym marzę. Jeśli to przeczyta a jest szansa to życze jej wszystkiego co najlepsze. Co dalej nie wspominając smierci najblizszej osoby co wprawiło mnie w totalny amok i dodatkowo wspomnienia z zycia siostry ktora raczej tez mi w życiu nie pomogła tylko stawiała na kowadło.... kto raczej malo rozumie... ale tak było..i tłukła tak namiętnie dopóki nie osiwiałem.. Do czego zmierzam, poznałem kolejną wspaniałą kobietę do dzisiaj uważam że nią jest, rozstałem sie w czerwcu tamtego roku.. z jakiego powodu? alholol jest zawsze powodem.. kilka lat poszlo w zapomnienie.. tak po prostu... majac sliczną pełonwartościową kobietę, sliczny nowy dom na obczyznie i nowy samochod ... można to glupio stracic.. dlatego ze wydawało mi sie wtedy 32latkowi ze alkohol nie rządzi tylko mną tylko rządzi wszystkimi wokół. Tak było rządził.. Zapanował nad moim życiem , zresztą nie tylko moim tak bardzo ze z biegiem czasu rozumiem ze to nie tylko ja przez alkohol kierowany byłem swoją obojętnością , krtytycyzmem ,salmolubstwem. Obrażaniem na każdym kroku ku swojej miłośći ponieważ wydawało mi sie ze jest moją własnością.. Pisze to wszystko wiedząc ze bedzie wiele krytyki. Ale dla poprawienia wlasnego ego pomyslalem napisze. Napisze o 10 dniach w zakładzie psychiatrycznym w ktorym wyladowałem w Polsce. Którzy ludzie tam pozwolili mi dojsc do siebie od nowa szacun wielki. To chyba tyle na teraz.. Obiecywałem wielu zmiany juz dawno samemu sobie szczególnie.. ale za bardzo dobierałem sobie pewne sprawy do serca zatem wychodziło różnie. Teraz doszedlem do wniosku że mając 33 lata oglądając ludzi z chorobami bez rąk i nóg.. ja mam jednak szanse tak jak oni życ i funkonować normalnie. Pozdrawiam wszystkich.